Za siedmioma górami, za siedmioma lasami … Do mety tak daleko, a przecież stoję przed nią. Czarna brama Salomona. Start i meta. Jeden punkt oddalony od siebie o 240 kilometrów. Dla obserwatora z zewnątrz to jedno miejsce. Dla mnie, jak się później okaże ponad 42 godziny w drodze. Wszystko jest względne.
Chojnik - Karkonoski Festiwal Biegowy jest znakomitą okazją do rozpoczęcia przygody z biegami górskimi. W sobotę rozgrywane są biegi na trzech dystansach: Półmaraton z górką (28 km 1291 m. przewyższenia), Chojnik maraton (46 km i 2229 m) oraz Ultra Chojnik (102 km i 5025 m). Dodatkowo w piątek wieczorem jest rozgrywany Chojnik Vertical – 2,5 km biegu na stromym podejściu do zamku.
Kręta ścieżka po kamieniach i korzeniach szybko wspina się w górę. Piękny las. Mchy, porosty, paprocie. Mijamy wodospad Pośny. Osiągamy płaskowyż. Biegniemy leśnymi duktami. Pomału odstępy pomiędzy zawodnikami robią się coraz większe. Mijamy pierwszy punkt kontrolny. Wbiegamy na teren Parku Narodowego Gór Stołowych. Radkowskie Skały, Skalne Grzyby. Szlak wije się pomiędzy skałkami. Niesamowite, wyrzeźbione przez wodę i wiatr formy skalne wyłaniają się spomiędzy drzew.
17 czerwca 2005 roku Boguszów Gorce. Na stację dojeżdżam przed siedemnastą. Idę pod górę w stronę rynku. Malownicze miasteczko, śliczna okolica. Ratusz - biuro zawodów. Rejestruję się, odbieram numer, jak zwykle spotykam wielu znajomych. Ech! ta potęga Internetu. Widzimy się po raz pierwszy, a jakbyśmy się od dawna znali.