Bieg szlakiem „Kuriera powstańczego”.
Celem imprezy było upamiętnienie kolejnej, już 76 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Biegnąc siłą rzeczy wspominałem opowieści rodziców, dziadków, naocznych świadków tamtych dni. Dla nowych pokoleń to już bardziej wiedza historyczna, tak jak dla mnie odzyskanie niepodległości, czy Bitwa Warszawska 1920 roku. Z tego powodu takie wydarzenia niosą ogromną siłę, mają niezwykły wymiar. Każdy punkt, w którym żołnierz znaczył nam karty był ważny. Oznaczał miejsce jakiegoś wydarzenia, może drobnego epizodu. Akt dywersji, patrole, szkolenie ochotników. Takie zdarzenia znikają z kart historii, rozmazują w ogólnikach. Kto z nas wie o takich epizodach z Powstania Listopadowego. Tego typu informacje działają na wyobraźnie. Przybliżają tamte czasy. Sprawiają, że zastanawiamy się jak my byśmy się zachowali w podobnej sytuacji.
W tym ciężkim dla nas okresie organizatorzy stanęli na wysokości zadania. Wspaniała oprawa, perfekcyjna organizacja z dbałością o bezpieczeństwo epidemiologiczne i cudowna trasa pozwalająca zanurzyć się w obszary jeszcze wciąż dzikiego Mazowsza. Gdy wbiegałem zmęczony i zamyślony na metę zobaczyłem chłopczyka, który podbiegał do mnie z medalem bardzo podobnego do mojego wnuka. Zaskoczony dopiero po ułamku sekundy uświadomiłem sobie, że to jednak jest on. Mój wnuczek Kacperek. Cudowna niespodzianka.
📷 Hanna Różycka