W piątek 4 czerwca wybrałem się do Raszyna. Najpierw na dobre dwie godziny zasiadłem nad jednym ze stawów. Z zapartym tchem obserwowałem rybitwy białoczelne i rzeczne. Chwilami przemykała sieweczka rzeczna. Wyszukiwała pośród kamieni jakiś przysmaków na śniadanko. Czas leciał szybko i trzeba się było ruszyć, bo byłem umówiony z kolegą Michałem nad innym stawem. Przysiedliśmy na chwilę wypatrując bączków, ale w okolicy pojawiały się tylko czernice, gęgawy, głowienki, perkozy i krzyżówki. Gdy przeglądaliśmy trzcinowisko przy wysepce nad naszymi głowami przeleciał bąk.
Nad stawem Falenckim zatrzymaliśmy się na śniadanie. Niedaleko nas pływał perkoz dwuczuby wytrwale pozując do zdjęć. W pewnej chwili usłyszeliśmy za plecami popiskiwanie. W naszą stronę przez przybrzeżne trawki przedzierała się maleńka łyska. Zakładając, że matka na pewno jest w pobliżu szybko się zebraliśmy. Na kolejnym stawie rodziny perkozów i łysek karmiły już całkiem spore pociechy. Zawróciliśmy w stronę Raszyna. W końcu pośród trzcin Michał wypatrzył bączka. Później jeszcze widzieliśmy remiza, ale mnie nie udało się go uwiecznić.