W tym roku sierpień zarezerwowałem sobie na Tatry i okolice. W niedzielę 30 lipca przyjechałem do Poronina i już tego dnia wybrałem się na trening. Pobiegłem do Murzasichla, gdzie spotkałem się z kolegą z pracy Danielem i razem zrobiliśmy pętelkę po okolicznych pagórkach.

Kręta ścieżka po kamieniach i korzeniach szybko wspina się w górę. Piękny las. Mchy, porosty, paprocie. Mijamy wodospad Pośny. Osiągamy płaskowyż. Biegniemy leśnymi duktami. Pomału odstępy pomiędzy zawodnikami robią się coraz większe. Mijamy pierwszy punkt kontrolny. Wbiegamy na teren Parku Narodowego Gór Stołowych. Radkowskie Skały, Skalne Grzyby. Szlak wije się pomiędzy skałkami. Niesamowite, wyrzeźbione przez wodę i wiatr formy skalne wyłaniają się spomiędzy drzew.

Staram się jak najdłużej utrzymać wysoką kadencję. Oszczędzam siły na najbardziej strome miejsce. Przede mną wyrasta skała z na w pół wystającym rowerem. Tu się zaczyna ostra wspinaczka. Jadę powoli, dosłownie na granicy utrzymania równowagi.

W maju zdecydowałem się na start w Łurzyckim Ściganiu. Zawody w formule jazdy indywidualnej na czas. Dla mnie debiut w tej konkurencji, pierwszy w życiu start z platformy. Znakomicie przygotowana impreza, fajna atmosfera, sporo znajomy. Startowaliśmy w 30 sekundowych odstępach w kolejność ustalonej na podstawie zadeklarowanego czasu.

Sędziowie wypuszczają zawodników grupami. Kolorowy tłum pnie się spokojnie pod górę. Nikt się nie spieszy to start honorowy. Najpierw podjazd na Klin, potem zjazd do Poronina. Dopiero tam będzie start ostry. Wyjeżdżam spokojnie pod górę. Skręt w lewo na Klinie i zjazd. To dla mnie całkowita nowość. Nigdy nie jechałem w peletonie. To jeszcze nie wyścig. Zjeżdża zwarta grupa. Kolarz przy kolarzu. Koło przy kole. Nigdy tak nie jechałem. Poronin. Zatrzymujemy się. Czekamy. Właśnie startuje poprzednia grupa. Chwila przerwy.

Na początku lipca wystartowałem w „Bike Jurze”. Nie mogę zaliczyć go do udanych startów, ponieważ nie udało mi się ukończyć. Jazda w terenie nie jest moją mocną stroną, a jazda nocą w ekstremalnych warunkach Jury Krakowsko-Częstochowskiej, w strugach ulewnego deszczu zdecydowanie mnie przerosła.

Na koniec kwietnia startowałem w ramach Accereo Ekiden w sztafecie firmowej BONAIR.